środa, 29 lipca 2015

Ziaja | orzeźwiający peeling do twarzy i ciała | z limonkowo-cytrusowym koktajlem egzotycznym

Hej :)

Dziś o produkcie, który zapowiadał się obiecująco - orzeźwiający zapach, koktajl egzotyczny, rysunek limonki widniejącej dumnie na zielonej buteleczce.... wydawać by się mogło, że to ideał, must-have na upalne letnie dni, a jednak....


Co mówi producent?
Aktywność peelingująca + hydromasaż
- oczyszcza i delikatnie masuje powierzchnię naskórka
- pozostawia skórę gładką, miękką i zadbaną
- ma energetyzujące, świeże, zielone nuty zapachowe
- dodaje wiosennej aktywności i poprawia samopoczucie
Sposób użycia: Peeling nanieść na zwilżoną skórę. Omijać okolice oczu. Masować okrężnymi ruchami, następnie spłukać ciepłą wodą.

Skład:
Aqua (Water), Polyethylene, Glycerin, Juglans Regia (Walnut) Shell Powder, Panthenol, Carbomer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylene Glycol, Parfum (Fragrance), Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Sodium Hydroxide, Cl 47005, Cl 42090, Cl 19140


Co ja myślę o tym produkcie?
Kolor: limonkowy z przezroczystymi i brązowymi, małymi drobinkami +
Konsystencja: wodnista, rzadka -
Zapach: przyjemny, bardzo świeży, limonkowo-cytrusowy +
Wydajność: niska -
Opakowanie: buteleczka o pojemności 200ml z opakowaniem na zatrzask o estetycznej, prostej grafice, dość wygodna w użyciu +
Działanie: Peeling przeleżał trochę w moich zapasach, czekając na swoją kolej, a że nastały gorące dni i byłam go ciekawa to postanowiłam go otworzyć. Zapach ma cudny, w opakowaniu jest bardzo skoncentrowany, rześki. Niestety podczas rozprowadzania go na skórze zanika, a szkoda, bo w sumie jest to największy plus, jaki według mnie posiada ten produkt. Jego wodnista konsystencja sprawia, że po chwili ta "baza" znika i pozostają same drobinki, a peeling nie pieni się. Na początku użyłam go do twarzy - drobne, ostre ziarenka sprawiły, że podrażnił mnie, zwłaszcza na policzkach oraz w okolicy nosa (mam katar alergiczny, więc w tej okolicy skórę mam delikatną), gdzie pojawiło się zaczerwienienie i pieczenie. No dobra, stwierdziłam że jak nie spisał się na twarzy, to użyję go pod prysznicem. Niestety i tu się nie sprawdził, bo właśnie przez jego wodnistą konsystencję potrzebujemy użyć większej ilości produktu, żeby poczuć, że faktycznie go użyliśmy. A drobne ziarenka nie robią już na ciele żadnego wrażenia, więc ani to żel (bo jest wodnisty), ani peeling (bo za drobny) w tym przypadku. Zużyję zapewne do stóp i już nie wrócę do niego.


Czy do niego wrócę?
Nie

Jaka jest moja ocena końcowa?
Niestety peeling nie spełnił moich oczekiwań wobec obietnic producenta.
Ocena: 2/5




Znacie ten produkt? Macie o nim podobną czy może zupełnie inną opinię?





P.S. Post opublikował się automatycznie

Pozdrawiam, Muminek :)

niedziela, 26 lipca 2015

Moja wakacyjna wyjazdowa kosmetyczka | 2015 | #2 | czyli jedziemy nad morze!

Witajcie :)

Dziś wieczorem wyjeżdżam nad morze - a konkretnie do Władysławowa :)
Co prawda będą to tylko 3 dni, ale mam nadzieję że i w tak krótkim czasie będę mogła nacieszyć się nadmorskimi widokami i klimatem ;)
Tym razem w obie strony jadę samochodem, więc mogę wziąć trochę więcej rzeczy niż poprzednio, oby pogoda dopisała, bo sporo miejsca zajmują też kosmetyki z filtrami :)


Biorę ze sobą:

- pasta elmex sensitive
- krem na noc Alterra białe winogrono
- krem Himalaya
- płyn dwufazowy z bławatkiem Yves Rocher
- płyn micelarny Bourjois (przelany do buteleczki po RDL)
- mydło Alterra sensitive
- krople do oczu Starazolin Hydrobalance


- antyperspirant Rexona 
- żel pod prysznic karambola z malezji YR
- balsam do ciała Grace Cole 
- Lactacyd (w mini opakowaniu po żelu YR)
- żel antybakteryjny do rąk z arniką YR
- Opi Avojuice
- perfumy Emporio Armani Diamonds Rose


- szampon wzmacniający Equilibra
- odżywka odbudowująca YR
- olejek Amargan


- spray z filtrem UV do włosów Sun Ozon
- balsam do opalania Kolastyna SPF 20
- turbo przyspieszacz opalania Kolastyna
- żel łagodzący po opalaniu Ziaja Sopot Sun
- matujący fluid do twarzy i dekoltu Sun Ozon SPF 50


- chusteczki nawilżane Queen 
- chusteczki do higieny intymnej Intimea
- plastry
- zmywacz w chusteczce Cleanic 


- bronzer Lovely
- sypki puder Wibo
- baza pod cienie Avon
- podkład Ingrid Ideal Face
- podkład Pierre Rene Skin Balance
- paleta cieni Death by Chocolate
- 2 pędzle Maestro do cieni, W7 do rozcierania, Ecotools do pudru i Elite do bronzera


- tusz Eveline Big Volume Lash
- tusz Lovely Maximum Volume wodoodporny
- Wibo Spicy Lipgloss
- szminka Wibo
- szminka Essence
- pomadka Avon Colortrend 
- pomadka Isana SPF 20
- 2 lakiery GR i Wibo w razie poprawek 




Wiem, trochę się tego nazbierało, ale muszę być przygotowana na każdą okoliczność ;)
A co zabrałam ze sobą poprzednim razem, zobaczycie TU




P.S. Przepraszam za jakość dwóch ostatnich zdjęć, ale zauważyłam to już po spakowaniu kosmetyków :/

Pozdrawiam, Muminek :)

piątek, 24 lipca 2015

Zakupy lipca - Rossmann, Biedronka, Doz.....

Witajcie :)

Z rodzinnego wyjazdu wróciłam w poniedziałek, trochę wypoczęłam, chociaż podróż powrotna była dość męcząca, dłuższa niż zwykle niestety, ale jakoś dałam radę ;)
Dzisiaj pokażę Wam już moje zakupy, które poczyniłam w lipcu, bo nie wiem czy będę miała dostęp do internetu (chociaż mam nadzieję, że uda mi się jeszcze napisać notkę z moją wyjazdową kosmetyczką nr 2 bo w niedzielę późnym wieczorem wyjeżdżam nad morze :)).
Raczej nie planuję już zakupów na ten miesiąc, a jeśli coś się trafi to pokażę już w sierpniu ;) Zapraszam.


Biedronka:

Kupiłam zmywacz Be beauty (który zostawiłam sobie u rodziny, żebym miała z czego korzystać podczas kolejnej wizyty ;)), bo mojego ulubionego Essence nie mogę ostatnio dostać w Naturze. Płyn do płukania ust Colgate bo był w dobrej cenie (6-7zł?), pumeks Be beauty w kremie do stóp z ciekawości, chusteczki Intimea, które miała moja mama i były w porządku, maseczkę Biovax do wypróbowania i ulubione płatki Carea (chociaż te wyglądają już inaczej niż poprzednie, zmienili je - zobaczymy czy na lepsze).


W koszu z "tanią książką" (9,99zł) moją uwagę przyciągnęło "Królestwo Spokoju" - zbiór opowiadań mistrza horroru Jacka Ketchuma - przeczytałam już kilka z nich i chcę czytać dalej, więc jest dobrze ;)
Jeśli lubicie poszukiwać książek w niższej cenie i macie niedaleko Auchan to polecam zajrzeć też tam, wiele tytułów jest teraz w cenach 6,99zł, 9,99zł i 14,99zł :)


Rossmann:

Podejście pierwsze, podczas którego kupiłam limitowany żel Isany, antyperspirant, bo poprzedni się skończył, dwie pianki Isana w promocji (po 3,49zł bodajże) oraz nową tarkę do stóp Fuss Wohl.


Drugie podejście zaowocowało nową szczoteczką Colgate MaxWhite (tak polubiłam ten model, że kupuję tylko ją), zmywaczem Isana, którego już dawno nie miałam (kiedyś lubił mi przesuszać paznokcie), żelem Isana Young Tropical (trochę trefny zakup, ale o tym jeszcze napiszę), żelem po opalaniu ziaja sopot sun oraz sprayem do włosów z filtrem UV. Szukałam też fluidu matującego Sun Ozon z filtrem 30, niestety wszędzie był wykupiony, a że moja mama trafiła na 50 to taki też zakupiła. Podczas wyjazdu kupiłam też nawilżane chusteczki o zapachu bananowo-truskawkowym w Biedronce.


DOZ:

Złożyłam swoje pierwsze zamówienie na dozie - początkowo miało być zupełnie co innego, ale część kosmetyków, które chciałam była wykupiona, więc skusiłam się na te :) Wzmacniający szampon Equilibra ma dobre opinie, więc mam nadzieję, że się sprawdzi i u mnie. O żelu do higieny intymnej Fitomed też czytałam, że jest warty uwagi. Bloker już miałam i byłam zadowolona, więc na lato się przyda, a kokosową maseczkę Beauty Formulas wzięłam z ciekawości :) Olej rycynowy wykorzystam z rybkami gal do olejowania paznokci, plastry kupiłam "w razie czego", a wapno i krople do oczu przydadzą się, gdy znowu zaatakuje alergia ;)


Yves Rocher:

Skorzystałam z lipcowej ulotki i zakupiłam dwufazowy płyn do demakijażu oczu z 50% zniżką oraz pompkę (zamiast do żelu wzięłam do szamponu, taka ze mnie gapa :P), a w prezencie dostałam żel chłodzący do stóp.


Super-Pharm:

Chciałam kupić wodę termalną Uriage lub Avene, a że Uriage była w promocji za 12,99zł to wzięłam ją :) zbiera dobre opinie, więc powinna być w porządku.


Dostałam też przesyłkę z gazetką, rabatami i próbkami: żel Le Petit Marsellais, filtr 50 dla dzieci, krem do twarzy Dermedic Tolerans, zmywacz w chusteczce Cleanic, krem do stóp z mocznikiem Ziaja.


Pepco:

A w Pepco wypatrzyłam urocze kolczyki za całe 2,99zł po przecenie :P


Nagroda pocieszenia w rozdaniu u BlondeChemist:

Udało mi się także coś wygrać w tym miesiącu :) Dostałam masło do ciała I love chocolates & oranges (będzie jak znalazł na jesień-zimę), błyszczyk Golden Rose color sensation oraz kredkę Maybelline magic magenta. Dodatkowo mogłam sobie dobrać coś z blogowej wyprzedaży i był to rumiankowy krem Balea, lakier Essence Beach Cruisers (który już pokazywałam) oraz olejek Amargan. Do tego Angelika dorzuciła jeszcze cień My Secret i błyszczyk Essence, o których też wspomniałam :) Jeszcze raz bardzo dziękuję za tą cudowną przesyłkę! :)


Dinozaur pozdrawia! ;)

A to już efekt naszej wycieczki do Bałtowa, gdzie od mojej rodziny tam dzieli nas całe 30 minut drogi samochodem :) Byłam już tam kilka razy, ale od ostatniej wizyty wiele się pozmieniało. W Bałtowie znajdziecie wiele atrakcji dla dzieci, ale także i dla dorosłych - mi udało się pójść do kina 5D na "Tajemnice Podziemia", pojeździć Rollercoasterem, odwiedzić JuraPark i Prehistoryczne Oceanarium (rekin w ostatnim pomieszczeniu jest idealnym zwieńczeniem wycieczki po nim ;)). Na uwagę zasługuje też kąpielisko kamienne oko, gdzie można się schłodzić w upalny dzień :)



Zakupy duże i udane, wyjazd również, a kolejny też zapowiada się świetnie, więc lipiec uważam za udany :)





Pozdrawiam, Muminek :)

sobota, 18 lipca 2015

Golden Rose | Rich Color | nr. 12

Hej ;)

Dzisiaj chcę Wam pokazać lakier, który ostatnimi czasy bardzo lubię nosić na swoich paznokciach, bo idealnie pasuje na obecną porę roku :) Mowa tu po raz kolejny o niezawodnym Golden Rose i jego lakierze w różowym kolorze ;)





Wybaczcie starte końcówki, ale zdjęcia robiłam po jakichś 5-6 dniach po wykonaniu mani ;) Zdjęcia robione w cieniu przy pochmurnym niebie ;)
Dwunastka jak każdy lakier z serii Rich Color posiada dość szeroki pędzelek, ścięty na okrągło. Konsystencja jest natomiast rzadsza, niż w innych kolorach tej serii, które posiadam, więc trzeba uważać, aby nie zalać skórek. Po dwóch warstwach osiągam dobre krycie, chociaż nie 100% bo widać końcówki, ale po dodaniu topu (zdjęcia już z nim) tworzy się taki "żelowy" efekt, co bardzo mi odpowiada. Lakier ma piękny, nasycony, neonowy kolor, który daje po oczach :) Z Seche Vite wytrzymał 5-6 dni (tak jak widać, po zrobieniu zdjęć go zmyłam) więc uważam to za dobry wynik :)




Lubicie takie kolory latem? :)


P.S. Post opublikował się automatycznie ;)

Pozdrawiam, Muminek :)

środa, 15 lipca 2015

Moja wakacyjna wyjazdowa kosmetyczka | 2015 | #1

Witajcie :)

Kiedy czytacie ten post, pewnie jestem w drodze :)
Wyjeżdżam na kilka dni do rodziny na wieś, taki mały, letni, rodzinny zjazd się szykuje ;)
Pomyślałam, że pokażę Wam co ze sobą zabieram, bo ostatni taki post był w tamtym roku. Wzięłam minimalną ilość kosmetyków jaka mi będzie potrzebna i starałam się brać jak najmniejsze opakowania, ponieważ w jedną stronę jadę samochodem, ale z powrotem prawdopodobnie będę wracać autobusem, więc mój bagaż nie może być zbyt ciężki.


Jeśli chodzi o samą kosmetyczkę to zawsze zabieram tą w roślinne wzory, dostałam ją w tamtym roku na urodziny i pochodzi ze Stradivariusa. W środku jest miętowa i ma jedną, małą kieszonkę. Ma skórzane, brązowe wstawki, a po bokach można ją spiąć, żeby była "mniejsza". Ogólnie jest dość pakowna i wygodna, więc bardzo ją lubię :) A obok mała kosmetyczka Wittchen, którą przeważnie noszę w torebce z podstawowymi kolorowymi kosmetykami. Zazwyczaj nie biorę jej na wyjazdy, ale teraz spakowałam do niej parę rzeczy.


A wzięłam ze sobą:

- szampon Alterra granat i aloes
- antyperspirant Rexona cotton dry
- krem Himalaya Multipurpose Cream
- płyn do demakijażu oczu Rival de Loop
- pasta Elmex sensitive
- żel do higieny intymnej Fitomed (w mini opakowaniu po żelu YR)
- dezodorant w chusteczce Cleanic
- próbki (żel Palmolive Mineral Massage, Luksja Care Pro Nourish, Le Petit Marsellais, krem Nivea soft)


- balsam Grace Cole biała nektarynka i gruszka
- kuracja ochronno-wzmacniająca Avon
(zapomniałam o nich na poprzednim zdjęciu)


- mgiełka stokrotka i cytryna Avon
- żel antybakteryjny do rąk z arniką Yves Rocher
- OPI Avojuice do rąk i ciała kokos i melon
- olejek do włosów Amargan
- krople do oczu Starazolin Hydrobalance
- gumki do włosów
- plastry
- lusterko


- podkład Pierre Rene Skin Balance
- mascara Lovely Pump Up
- puder Stay Matte (matko, jaki on jest wydajny! :O)
- cień do powiek My Secret
- masełko Delia mango
- pomadka Coca-Cola Vanilla
- błyszczyk Wibo Lip Sensation
- pędzel Ecotools Deluxe Fan
- pędzel Maestro Shadow M
- pefrumetka Only Imagine Avon



Oczywiście wzięłam jeszcze szczoteczkę do zębów, waciki i inne przybory higieniczne, ale nie będę ich tu prezentować ;)




A Wy co byście dorzuciły do swojej kosmetyczki podróżnej?





Pozdrawiam, Muminek :)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Essence | Beach Cruisers | błyszczący piasek 03 keep calm and go to the beach!

Witajcie ;)

Dzisiaj zaprezentuję Wam piaskowy lakier, który ostatnio przywędrował do mnie jako część nagrody od Angeliki z bloga BlondeChemist. Może to dziwnie zabrzmi, ale jest to mój pierwszy lakier tej firmy - jak się okazuje w swojej 64-buteleczkowej kolekcji (przeliczone dziś, na świeżo ;)) nie mam nic z Essence, przeważa raczej Golden Rose i Wibo :)





Wybaczcie mi słabe zdjęcia, ale pogoda dzisiaj u mnie deszczowa...zresztą od kilku dni już chmury :/
Jeśli chodzi o specyfikację lakieru to nie ma z nim żadnych problemów podczas aplikacji, pędzelek nie jest bardzo wąski, jest równo ścięty i łatwo się nim operuje. Kryje dobrze po dwóch warstwach, tworząc efekt delikatnego piasku (nie jest bardzo chropowaty, więc o nic nim nie zawadzimy). Kolor jest trochę ciemniejszy niż na zdjęciach, typowo morski, a w buteleczce i na paznokciu dopatrzyć się można ładnie mieniących się złotych, morskich i różowych drobinek. Jedyny minus to dłuższe schnięcie, ale w lakierach piaskowych zwykle tak bywa.




I jak Wam się podoba ten gagatek? ;)




Pozdrawiam, Muminek :)

niedziela, 12 lipca 2015

Avon | Senses | Tempting Secret Kiss | żel pod prysznic o zapachu róży i jaśminu + nowy wygląd bloga :))

Witajcie :)

Już jakiś czas temu pomyślałam, że fajnie byłoby zmienić szablon mojego bloga, aby był bardziej przejrzysty i przyjemny dla oka odwiedzających - dziś miałam przypływ chęci i zapału i tak w około 2 godziny udało mi się co nie co zmienić ;) Mam nadzieję, że wygląd teraz bardziej Wam się podoba i będziecie wpadać częściej :) A teraz zapraszam na krótką recenzję żelu Avon ;)



Co mówi producent?
Nawilżający żel pod prysznic.
Sposób użycia: spienić i spłukać.

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamide MEA, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Benzophenone-3, PEG-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, Phosphoric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Cl 16035, Cl 60730


Co ja myślę o tym produkcie?
Kolor: przezroczysty, delikatnie różowy +
Konsystencja: żelowa, średnio-gęsta +
Zapach: przyjemny, perfumowany, choć nie wybitny, czuję tu jakby wiśnię w połączeniu z kwiatami +
Wydajność: w normie, tak jak inne żele tej firmy +
Opakowanie: wyprofilowana butelka o pojemności 250ml, która dobrze leży w dłoni, niepraktyczny zatrzask (ciężko się otwiera, klapkę można szybko przez przypadek urwać), urocza grafika +/-
Działanie: Żel dobrze się rozprowadza i pieni. Ma ładny, słodki zapach, który jednak nie utrzymuje się na skórze po wyjściu spod prysznica. Dobrze myje i odświeża. Nie wykazuje właściwości nawilżających, ale też nie zauważyłam wysuszenia (chociaż najczęściej i tak używam balsamu po prysznicu). Nie podrażnił mnie ani nie uczulił.

Czy do niego wrócę?
Raczej nie, jest tyle żeli do wypróbowania :)

Jaka jest moja ocena końcowa?
Żel spełnia swoje zadanie i ma ładny zapach.
Ocena: 4/5




Pozdrawiam, Muminek :)

środa, 8 lipca 2015

Alterra | szampon nawilżający | Bio - owoc granatu & Bio - aloes

Witajcie ;)

Miałam zamiar dziś się trochę opalić, a tu chmury - jak na złość :/ alee trochę odpoczynku od tropikalnych upałów też się przyda, chociaż mam nadzieję, że słońce i trochę niższe niż 35 stopni temperatury niebawem wrócą :) Bo lato bez promieni słońca to nie to samo ;)
A dzisiaj zapraszam Was na recenzję szamponu do włosów Rossmannowskiej marki Alterra.


Co mówi producent?
Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację.
Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera sztucznych barwników, substancji zapachowych i konserwantów
- bez silikonów, parafiny i innych produktów ropopochodnych
- przebadany dermatologicznie
Stosowanie: Rozprowadzić na mokrych włosach, wmasować i obficie spłukać wodą.

Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Lauroyl Sarcosine, Punica Granatum Fruit Extract*, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Acacia Farnesiana Flower Extract*, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Alcohol*, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral**

* składniki z certyfikowanych upraw ekologicznych
** pochodzące z naturalnych olejków eterycznych


Co ja myślę o tym produkcie?
Kolor: przezroczysty, lekko żółtawy +
Konsystencja: żelowa, dość rzadka +
Zapach: delikatny, granatowo-aloesowy, przyjemny +
Wydajność: średnia, zwłaszcza przy długich włosach +/-
Opakowanie: estetyczna butelka o pojemności 200ml, z otwarciem na zatrzask, która nie sprawia problemu przy użytkowaniu +
Działanie: Szampon dokładne myje i oczyszcza włosy, pozostawiając je na długo świeżymi, bez obaw o przyklap czy szybkie przetłuszczenie. Tworzy miękką, delikatną pianę. Nie podrażnia skóry głowy, nie uczula. Ma przyjemny zapach, który jednak nie utrzymuje się zbyt długo na włosach. Ze swojego podstawowego zadania wywiązuje się bardzo dobrze.

Czy do niego wrócę?
Tak

Jaka jest moja ocena końcowa?
Bardzo przyjemny, delikatny szampon do częstego stosowania. Producent mógłby jednak pomyśleć o wprowadzeniu jego większej wersji dla długowłosych ;)
Ocena: 4+/5



Pozdrawiam, Muminek :)

poniedziałek, 6 lipca 2015

BeBeauty | zestaw startowy - program pielęgnacji skóry 3 kroki | Aqua Refresh 24h oraz Age Repair 40+ | czyli kosmetyki Dax Cosmetics dla biedronki

Witajcie ;)

Dzisiaj przedstawię Wam dwa zestawy kosmetyków do twarzy, które były dostępne w Biedronce w okresie świątecznym, a może pojawią się kiedyś ponownie - stąd też przygotowałam porównanie produktów przygotowanych przez Dax Cosmetics dla biedronki do ich odpowiedników pod logo Perfecty. Zapraszam :)



Zacznę najpierw od zestawu Age Repair 40+ (który jest własnością mojej mamy, ja natomiast go nie używałam, więc tylko zrobię porównanie):

W opakowaniu znajdziemy:
- peeling drobnoziarnisty oczyszczająco-wygładzający z wyciągiem z płatków róży i minerałami morskimi
- maseczkę przeciwzmarszczkową intensywnie wygładzającą z ceramidami roślinnymi, witaminami C,E i ekstraktem sojowym
- krem przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc z aktywną soją, olejkiem z gardenii i aqua-glukozą


co odpowiada kosmetykom Perfecta:

(źródło: wizaz.pl)

(źródło: wispol.eu)

(źródło: grafika google)


W drugim (moim) zestawie Aqua Refresh 24h znajdziemy:

- peeling drobnoziarnisty oczyszczająco-wygładzający z wyciągiem z płatków róży i minerałami morskimi (ten sam peeling, co w poprzednim zestawie, więc nie będę już wstawiać zdjęcia)
- maseczkę nawilżającą głęboko regenerującą z witaminami A, E, F, B6 i aloesem
- krem nawilżający na dzień i na noc z aloesem, algami, masłem shea i ekologicznym ekstraktem z opuncji


co odpowiada kosmetykom Perfecta:

(źródło: wizaz.pl)

(źródło: wizaz.pl)



A teraz krótko zrecenzuję powyższe trzy produkty - zacznę od peelingu:
To dokładnie ten peeling, który już kiedyś miałam w saszetce i opisywałam go tu na blogu, więc tylko przytoczę co wtedy napisałam, bo nadal go bardzo lubię: "Peeling ma żelową bazę w morskim kolorze. Posiada mnóstwo malutkich przezroczystych (sól morska), czarnych i niebieskich drobinek (te ostatnie się rozpuszczają). W składzie znajdziemy m.in. wyciąg z płatków róży francuskiej, pantenol i alantoinę. Produkt dobrze się rozprowadza, delikatnie drapie twarz i lekko się pieni. Ma ładny morski, świeży, orzeźwiający, delikatnie męski zapach. Twarz po jego użyciu jest oczyszczona, świeża, gładka, trochę ściągnięta, ale nie podrażniona" i oczywiście przygotowana na dawkę nawilżenia ;) 
Maseczka: 

 Tej z kolei wcześniej nie miałam - jest kremowa i ma lekko zielony kolor, łatwo się ją aplikuje. Zapach jest świeży, kremowo-aloesowy, przyjemny. Trzymam ją na twarzy ok. 15 minut i zmywam wodą, bo pozostawia po sobie lepki filtr, więc nie wyobrażam sobie tylko starcia jej wacikiem. Skóra po jej użyciu jest nawilżona, miękka, gładsza i delikatna w dotyku. Skład jest dokładnie taki sam jak w maseczce Perfecty z aloesem. Polubiłyśmy się.

Krem:

Krem jest zamknięty w ciężkim, szklanym słoiku z plastikową nakrętką, która dość szybko się rysuje (ale w sumie czego oczekiwać za tak tani krem?). W każdym razie, jeśli chodzi o zawartość, jest znacznie lepiej. Krem jest treściwy, ale nie ciężki i tłusty (bo takich kremów przy mojej mieszanej cerze strasznie nie lubię, zwłaszcza jak czuję tą tłustość na twarzy - fuj). Używam go na noc, po wsmarowaniu w skórę przynosi ulgę, pozostawia po sobie aksamitną warstwę i potrzebuje trochę czasu na wchłonięcie się. Rano skóra jest miękka i wyraźnie nawilżona, zregenerowana. Krem ma morski kolor i śliczny, świeży ale nie nachalny zapach. Pomimo zawartości parafiny nie spowodował u mnie zapychania ani wysypu.



Znacie te produkty / macie któryś z nich?




Pozdrawiam, Muminek :)