wtorek, 30 września 2014

Projekt denko | nr.5 | wrzesień

Witam gorąco ;)

Kolejny miesiąc już minął, więc czas rozliczyć się z następnych zużyć. Tym razem jest to denko miesięczne, więc już nie tak pokaźne jak poprzednie ale i tak nie jest źle - 10 opakowań po pełnowymiarowych produktach trafiło już do kosza, więc zrobiło się trochę miejsca w szafce ;)




Twarz i ciało:

1. Garnier, płyn micelarny 3w1 - stał się moim ulubieńcem do którego na pewno będę wracać, jest także bardzo wydajny; KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: klik
2. Farmona, Tutti Frutti, masło do ciała granat i pitaja - opisywałam je całkiem niedawno, fajnie nawilża, szybko się wchłania i ładnie pachnie; KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: klik


Włosy:

3. Nivea, long repair, odżywka odbudowująca - całkiem przyjemny produkt, ładny zapach, dobre nawilżenie, niestety potrafiła obciążyć włosy, gdy zdarzyło mi się użyć jej za dużo; MOŻE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: brak
4. Care&Go, 2 w 1 cool mint, szampon przeciwłupieżowy do każdego rodzaju włosów - bardzo dobrze oczyszczał włosy i skórę głowy, miał przyjemny słodko-miętowy zapach; MOŻE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: brak


Dłonie i stopy:

5. Avon, Foot Works, odświeżający dezodorant do stóp i obuwia - świetnie się spisywał, stopy były odświeżone, produkt miał ładny, miętowy zapach, niestety bardzo szybko się skończył (ok. 2 tygodnie), więc nie jest wart swojej ceny (10-15zł); NIE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: brak
6. Avon, Foot Works, chłodzący spray do stóp sorbet z papai - zupełnie zbędny, nic nie robiący produkt; NIE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: klik
7. Avon, Foot Works, chłodzący balsam do stóp sorbet z papai - podobnie jak jego poprzednik; NIE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: klik
8. Malwa, tibetan energy, krem do rąk i paznokci - zwykły, przeciętny krem o nijakim zapachu; NIE KUPIĘ PONOWNIE, recenzja: brak
9,10. Isana, Copacabana, mydło w płynie i zapas - mydełko o soczystym zapachu kokos-mango, przyjemnie się go używało; ze względu na to, iż jest to edycja limitowana to NIE KUPIĘ PONOWNIE; recenzja: brak


Próbki, saszetki:

Płatki Carea są moimi ulubionymi, o peelingach Perfecta wspominałam tu a o maseczkach Rival de Loop tutaj. Chusteczki Fitti były całkiem w porządku do wytarcia rąk podczas robienia makijażu.



Zielony - dobry/bardzo dobry produkt
Pomarańczowy - średniak
Czerwony - bubel


Jak prezentują się Wasze zużycia tego miesiąca?



Pozdrawiam, Muminek :)

piątek, 26 września 2014

Joanna Rzepa | szampon wzmacniający do włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do wypadania

Witajcie ;)

Szamponów do włosów przerobiłam już mnóstwo - różne firmy, do różnych typów włosów, ziołowe, drogeryjne....nadal nie znalazłam ideału. Któregoś razu będąc w Tesco wrzuciłam do koszyka zwykły, normalny szampon, skuszona wizją wzmocnienia włosów oraz myślą o dobrym oczyszczeniu i przedłużeniu ich świeżości. Potwierdziło się jednak niestety moje snute jakiś czas temu przypuszczenie, że szampony do włosów przetłuszczających się paradoksalnie przyspieszają przetłuszczanie moich włosów.....


Co mówi producent?
Problem? Masz włosy przetłuszczające się, ze skłonnością do wypadania i szukasz naprawdę skutecznego produktu?
Rozwiązanie: Szampon wzmacniający Rzepa - zawiera zestaw aktywnych składników, takich jak ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne specjalnie wyselekcjonowane ekstrakty naturalne, aby skutecznie zmniejszać przetłuszczanie się skóry głowy oraz działać tonizująco i wzmacniająco.
Dlaczego? Czarna rzepa jest uznawana przez medycynę ludową za jeden z najskuteczniejszych, naturalnych środków wzmacniających i zapobiegających wypadaniu włosów, a dodatkowe ekstrakty naturalne działają przeciwłojotokowo.
Rezultat!
- dokładnie i skutecznie umyte włosy i skóra głowy
- włosy puszyste, lekkie i pełne życia
- mocniejsze i bardziej lśniące

Skład:
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Soyamide Dea, Cocamide Dea, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Cocamidopropylamine Oxide, Glycol Distearate, Laureth-10, Cocamide Mea, Allantoin, Raphanus Sativus Root Extract, Urtica Dioica Leaf Extract, Arctium Lappa Root Extract, Humulus Lupulus Cone Extract, Vitis Vinifera Seed Extract, Alcohol Denat, Propylene Glycol, Citric Acid, Disodium EDTA, Sodium Chloride, Parfum Citronellol, Hexyl Cinnamal, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone


Co ja myślę o tym produkcie?
Kolor: przezroczysto-perłowy +
Konsystencja: żelowa, średnio gęsta +
Zapach: rzepa; słodko-mdły -
Wydajność: dobra, wystarczy niewielka ilość, aby dobrze umyć włosy, szampon dobrze się pieni +
Opakowanie: duża, wyprofilowana butla o prostej grafice +/-
Działanie: Na początku stosowania byłam zadowolona, szampon dobrze oczyszczał skórę głowy i włosy, które pozostawały świeże do kolejnego mycia. Wzmocnienia ani zwiększonego blasku włosów wbrew opisowi producenta nie zauważyłam. Po około dwóch tygodniach codziennego stosowania zauważyłam, że coś jest nie tak - szampon spowodował szybsze przetłuszczanie się i przyklapnięcie włosów u nasady (myję je codziennie), nie utrzymywały świeżości przez cały dzień. Do tego pojawiło się swędzenie skóry głowy i łupież - odstawiłam go natychmiast (zostawiłam do zużycia moim domownikom) i zaczęłam używać innego szamponu, po którym problem ustąpił.


Czy do niego wrócę?
Nie

Jaka jest moja ocena końcowa?
Produkt sprawił, że moje włosy zamiast polepszenia kondycji otrzymały jej pogorszenie. Będę unikać szamponów z tej serii.
Ocena: 2/5




Pozdrawiam, Muminek :)

niedziela, 21 września 2014

Isana | Lime & Mint | Orange & Grapefruit| Zapachy lata za którymi będę tęsknić

Witam ;)

W zasadzie lato już się skończyło, temperatura za oknem ulega ochłodzeniu, a w powietrzu czuć zapach jesieni....Jednak jest jeszcze coś, co pozwala mi przypomnieć sobie gorące, upalne dni - żele pod prysznic Isana z limitowanych edycji. Gdy dobiją dna z pewnością nie będę tym faktem zachwycona. Zapraszam do czytania.



Skład:
Lime & Mint:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Propylene Glycol, Benzophenone-4, Sodium Lauroyl Glutamate, Parfum, Geraniol, Linalool, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide, Citric Acid, Cl 42051, Cl 47005

Orange & Grapefruit:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Citrus Paradisi Juice, Propylene Glycol, Benzophenone-4, Sodium Lauroyl Glutamate, Glycerin, Parfum, Limonene, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Cl 16035, Cl 47005



Żele Isana można zakupić w każdym Rossmannie za zawrotną kwotę 2,99zł (2,49zł w promocji) o pojemności 300ml. Żele mają dosyć rzadką, żelową konsystencję przez co szybko się zużywają i średnio się pienią, ale jak za tą kwotę spełniają moje oczekiwania - oczyszczają, odświeżają skórę, nie podrażniają i nie wysuszają. Czego chcieć więcej? W dodatku co jakiś czas możemy cieszyć się edycjami limitowanymi (tak jak w tym przypadku - limonka i mięta to limitka wiosenna, którą trzymałam do lata, a pomarańcza z grejpfrutem to już edycja letnia), co ma swoje plusy i minusy - plusem na pewno jest fakt, że nie znudzą nam się zapachy ze stałej oferty, bo mamy większy wybór. Na minus na pewno to, że edycje limitowane są często bardziej udane od linii podstawowej i kiedy już w jakimś zapachu się zakochamy to mamy dwa wyjścia - zrobić całoroczny zapas lub pogodzić się z ich brakiem ;)


Lime & Mint:

Jasno-zielony kolor, cudowny aromat świeżo zerwanej mięty prosto z ogródka w połączeniu z orzeźwiającą wonią limonki sprawiały, że nawet bardzo rozgrzana słońcem skóra znajdowała odświeżenie i ochłodzenie pod prysznicem. Żel podczas rozprowadzania bardzo wyraźnie pachnie, zapach nawet utrzymuje się przez jakiś czas w łazience, na skórze już niestety nie. Ocena: 4+/5


Orange & Grapefuit:

Gorycz grejpfruta połączona ze słodyczą wygrzewającej się na słońcu dojrzałej pomarańczy sprawia, że miks tych owoców to także idealne rozwiązanie na upały. Nie tworzy gęstej piany, ale za to wspaniale oczyszcza i sprawia, że nasza skóra jest świeża. Zapach tych cytrusów jest najbardziej wyczuwalny podczas rozprowadzania produktu. Ocena: 4+/5




Podsumowując: Isana wypuszcza na prawdę udane wersje limitowanych żeli, czasami aż szkoda, że nie zagoszczą na stałe w ich ofercie. Ja na pewno będę bardzo tęsknić za limonką i miętą porównywaną do mohito. Mam nadzieję, że natknę się kiedyś na podobny zapach żelu, bo chętnie gościłabym go po raz kolejny w swojej łazience.



A Wy jakie zapachy żeli preferujecie w upalne dni?




Pozdrawiam, Muminek :)

sobota, 20 września 2014

Zapachy, którymi się otaczam

Witajcie ;)

Czas dzisiaj uciekał mi tak szybko, że nawet się nie obejrzałam, a tu już wieczór. Postanowiłam, że dodam dzisiaj mniejszy post dotyczący perfum/mgiełek, których aktualnie używam i napiszę kilka słów na temat ich zapachu (nie jestem w tym najlepsza, ale mam nadzieję, że dam radę). Jutro natomiast możecie spodziewać się recenzji. Zapraszam :)


Dezodoranty/wody z atomizerem:


1. Puma Yellow:
Kategoria: owocowo-kwiatowa
Nuty zapachowe:
- nuta głowy: bergamotka, jabłko
- nuta serca: magnolia, róża, fiołek, frezja
- nuta bazy: irys, drzewo sandałowe, drzewo cedrowe

Zapach po użyciu jest bardzo świeży, orzeźwiający, powiedziałabym nawet, że cytrusowy. Po chwili wydobywają się z niego mocniejsze, cięższe nuty. Dobrze spisywał się latem, nie przytłaczał.

2. Puma Jam:
Kategoria: kwiatowo-owocowa
Nuty zapachowe:
- nuta głowy: bergamotka, czarna porzeczka, ananas, limonka
- nuta serca: jaśmin, róża, frezja, kwiat brzoskwini
- nuta bazy: jałowiec

Zapach jest bardziej wytrawny od poprzednika, na pierwszy ogień wydobywają się nuty kwiatowe, następnie owocowe, gdy osiądzie już na skórze czuć wyraźnie wykwintną czarną porzeczkę. Jak dla mnie jest to zapach wieczorowy i o takiej porze zwykle go używam.

3. Adidas Fun Sensation
Kategoria: owocowo-kwiatowa
Nuty zapachowe:
- nuta glowy: malina granita, różowy pieprz, cytryna
- nuta serca: róża, fiołek, liczi
- nuta bazy: drzewo sandałowe, ambra, piżmo

Zapach jest słodziutki, owocowy, świeży. Już po psiknięciu można poczuć słodką malinę doprawioną pieprzem, z której po chwili wydobywa się aromat liczi i delikatna woń fiołka. Ten spray bardzo lubiłam stosować latem, jest moim drugim ulubieńcem wśród tych psikadeł (chociaż na ogół nie lubię słodkich zapachów, po dłuższym czasie mnie męczą, ale ten ma w sobie nutę świeżości, co bardzo mi się podoba).

4. Amore Love

Czyli nic innego jak podróbka Amor Amor - dosyć wiernie odwzorowują zapach, są kwiatowe, mocne, wytrawne, ale niestety bardzo szybko się ulatniają.

5. Avon, Incandessence
Nuty zapachowe: orchidea, konwalia, bergamotka, tulipan, frezja, magnolia, mimoza

Zapach, który pokochałam! Cudownie kwiatowy, mocny ale nie nachalny, utrzymuje się do kilku godzin..... Perfumetkę dostałam od mamy, ale gdy zużyję na pewno skuszę się na te perfumy.


Mgiełki do ciała:


6. Playboy Play It Pin Up Collection
Nuty zapachowe:
- nuta głowy: bergamotka, ananas, nektar z dojrzałej brzoskwini
- nuta serca: wata cukrowa, dzika róża, jaśmin
- nuta bazy: żywica benzoin, drzewo sandałowe, paczula, subtelny aromat pralinek

Z tą mgiełką bardzo się polubiłam, jako jedyna z całej trójki potrafi utrzymać się dłużej na skórze. Jest słodka, można w niej wyczuć delikatne nuty owocowe  oraz mocniejsze kwiatowe. Nuty bazy sprawiają, że nie jest ona przesłodzona, ma charakter i pasuje na wieczorne wyjście.

7. Avon Naturals Fiołek i Liczi

Jest świeża, wykwintna, ogólnie zapach jest całkiem przyjemny. Niestety mgiełki z tej serii mają to do siebie, że chwilę po użyciu się ulatniają....czyli czuć je jedynie podczas psikania i chwilę po; dodatkowo jakiś czas temu pomniejszyli opakowania, a cena jest podobna do tej co była, więc nie kupię ich już więcej.

8. Avon Ballroom Beauty
"Piękna kombinacja pociągającej maliny, kobiecych płatków róży i zmysłowego bursztynu"

Mgiełkę dostałam od siostry i jej zapach średnio mi się podoba....jest słodka, pudrowa, kwiatowa i dusząca....na dłuższą metę męczy, więc sięgam po nią dosyć rzadko.

Źródło opisów: wizaz.pl



Wiem, że nie są to produkty wysokopółkowe, a jedynie zwykłe, codzienne psikadła.
Od pewnego czasu kuszą mnie perfumy DKNY Be Delicious oraz Juicy Couture - Viva La Juicy i mam nadzieję, że kiedyś będą moje ;)





Pozdrawiam, Muminek ;)

piątek, 19 września 2014

Rival de Loop | maseczki Klarende i Revital Q10

Witajcie :)

Tym razem opinia o dwóch kolejnych maskach dostępnych w Rossmannie. Mam jeszcze tyle maseczek w zapasie, że na prawdę muszę się przyłożyć do ich regularnego testowania. Jesienią pewnie będę bardziej skłonna do ich stosowania - nic tak nie relaksuje jak wieczorny odpoczynek przy świeczce, książce, herbatce, kocyku i maseczce na twarzy :) Póki co opiszę Wam dwie maski, które w ostatnim czasie otworzyłam....i niczym szczególnym się nie wyróżniały. Zapraszam ;)



Maseczka rozświetlająca:

Co mówi producent?
Maseczka rozświetlająca z zawartością tlenku glinu, bisabololu, prowitaminy B5 i ekstraktu z ogórka działa rozświetlająco i uspokajająco. Alantoina wspiera proces odbudowy skóry.

Skład:
Aqua, Kaolin, Cetearyl Alcohol, Alcohol Denat, Glyceryl Stearate Citrate, Glycine Soja Oil, Cetyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate, Phenoxyethanol, Panthenol, Butylene Glycol, Cucumis Sativus Fruit Extract, Parfum, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Magnesium Aluminium Silicate, Xanthan Gum, Polyisobutene, Salicylic Acid, Allantoin, Bisabolol, Ethylhexylglycerin, Sorbitan Oleate, Caprylyl/Capryl Glucoside, Pantolactone, Citric Acid, Cl 42090, Cl 77891


Maska ma dosyć gęstą konsystencję i delikatny morski kolor. Do nałożenia na twarz potrzebuję około połowy jednej saszetki. Po jakimś czasie wysycha, zastyga na twarzy, więc trzeba ją zmyć. Zapach powinien być ogórkowy, może lekko morski, na co wskazuje grafika, opis producenta czy skład....no niestety - jest dosyć mocno alkoholowy podczas nakładania, później czuć taki lekki perfumowany zapaszek. Jeśli chodzi o działanie, to maseczka sprawia, że twarz jest odświeżona, czystsza, gładsza, również lekko rozświetlona. Efekt jednak nie utrzymuje się zbyt długo. Na szczęście nie podrażniła mnie, ani nie spowodowała wysypu. Ocena: 3+/5


Maseczka napinająca:

Co mówi producent?
Maseczka napinająca Q10 z koenzymem Q10 i witaminą E zawiera wyciągi z tropikalnych migdałów i kwiatów czarnego bzu. Przy regularnym stosowaniu skóra staje się wyraźnie gładsza.

Skład:
Aqua, Glycerin, Ethylhexyl Isononanoate, Butylene Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Decyl Oleate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glyceryl Stearate, Sesamum Indicum Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Phenoxyethanol, Terminalia Catappa Leaf Extract, Propylene Glycol, Butyrospermum Parkii Butter, Dimethicone, Xanthan Gum, Sambucus Nigra Flower Extract, Carbomer, Parfum, Ethylhexylglycerin, PVP, Tannic Acid, Retinyl Palmitate, Alcohol, Sodium Hydroxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Ubiquinone, Pantolactone, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Ascorbic Acid, Tocopherol


Ta maska ma lżejszą, kremową konsystencję i delikatnie żółte zabarwienie. Zapach....przypomina mi sfermentowane/skwaśniałe wino :/ Częściowo wchłania się w skórę, producent pisze też, że resztę można wmasować w twarz....ja wolę jednak ją spłukać, gdyż nie odpowiada mi taka tłusta otoczka. Tak jak poprzedniczka - nie uczuliła ani nie podrażniła mnie. Nic specjalnego w działaniu nie odnotowałam - może jedynie wygładzenie skóry. Ocena: 2/5



Opinia końcowa:
Maseczka rozświetlająca wypadła trochę lepiej od swojej napinającej koleżanki, jednak ze względu na ich zapach i raczej przeciętne działanie - nie skuszę się ponownie, wolę zakupić maskę, która ładniej pachnie i lepiej się spisuje.




Pozdrawiam, Muminek :)

wtorek, 16 września 2014

Brzoskwiniowy mani | GR Classics nr. 179 + GR 3D Glaze Top Coat nr. 13

Witam :)

Chwilowo będzie to ostatni post z paznokciami takiej długości - obecnie są one dość mocno skrócone, gdyż udało mi się złamać na raz aż 3 sztuki - zdolna jestem :) Odżywki i olejowanie poszło w ruch - mam nadzieję, że szybko odrosną ;)


Lakiery, których użyłam:


Potrzebowałam dwóch warstw, aby pokryć paznokcie tym kolorem (tak patrząc na zdjęcia stwierdziłam, że przydałaby się i trzecia...). Lakiery z serii Classics mają to do siebie, że dość długo schną, dlatego zawsze używam topu. Dla urozmaicenia dodałam także top 3D glaze, który wygląda jak kawałeczki płyty CD - bardzo mi się ten efekt podoba i uważam, że całość fajnie się prezentuje.









Co sądzicie o tym połączeniu? ;)




Pozdrawiam, Muminek :)

niedziela, 14 września 2014

Krótko i na temat | peelingi do twarzy Perfecta

Witam ;)

Wzięłam się za zużywanie wszelkich saszetkowych produktów, więc stwierdziłam, że napiszę parę słów na temat peelingów z minerałami morskimi firmy Perfecta, których ostatnio używam.



Peeling drobnoziarnisty:


Peeling ma żelową bazę w morskim kolorze. Posiada mnóstwo malutkich przezroczystych (sól morska), czarnych i niebieskich drobinek (te ostatnie się rozpuszczają). W składzie znajdziemy wyciąg z płatków róży francuskiej, pantenol i alantoinę. Produkt dobrze się rozprowadza, delikatnie drapie twarz i lekko się pieni. Ma ładny morski, świeży, orzeźwiający, delikatnie męski zapach. Twarz po jego użyciu jest oczyszczona, świeża, gładka trochę ściągnięta, ale nie podrażniona. Ocena: 5/5


Peeling gruboziarnisty:


Mimo, iż jest dedykowany mojej cerze, zdecydowanie nie będzie należał do moich ulubionych. Tutaj baza jest jasnozielona, kremowa, drobinki trochę większe niż u poprzednika, w kolorze beżowym, brązowym i czarnym (przypominają piasek), czyli jak wynika ze składu, jest to puder z pestek moreli, orzecha włoskiego i migdała. Znajdziemy w nim także pantenol, sól morska i alantoinę. Drobiny te nie są mocne i bardzo ostre. Zapach jak dla mnie jest nieprzyjemny: mdły, kwaśnawy, taki babciny.... Do tego produkt się nie pieni, jest jakby tłustawy, przez co po jego użyciu mam wrażenie, że twarz jest niedomyta. Ocena: 2+/5




Podsumowując: Na pewno skuszę się jeszcze na peeling drobnoziarnisty, gdyż całkiem fajnie się u mnie spisał (możliwe, że zakupię ten produkt w tubce), natomiast peelingowi gruboziarnistemu podziękuję ;)





Pozdrawiam, Muminek :)

piątek, 12 września 2014

Farmona | Tutti Frutti | Masło do ciała | Granat i pitaja

Witajcie ;)

Tym razem przygotowałam recenzję masełka dla posiadaczek skóry normalnej oraz osób, które szukają lekkiego nawilżenia. Zapraszam do czytania :)


Co mówi producent?
Gęste masło do ciała z odżywczymi perełkami i uwodzicielskim zapachu granatu i meksykańskiej pitai.
Egzotyczna przygoda dla zmysłów i ciała!
Soczysty granat, zakazany owoc z rajskiego ogrodu, to bliskowschodni symbol nieśmiertelności i miłości. Do dziś w Grecji goście weselni rzucają jego ziarna pod nogi młodej parze z życzeniami szczęścia i pomyślności.
Dzięki zawartości masła Karite nadaje skórze aksamitną gładkość i cudowną delikatność w dotyku. Bogata konsystencja pieści ciało, a czerwone perełki z witaminą E doskonale je odżywiają i pielęgnują.

Skład:
Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Glycerin, Glyceryl Stearate, Parfum (Fragrance), Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cera Alba (Beeswax), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Lactose, Microcrystalline Cellulose, Tocopheryl Acetate, Cl 77491, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol, BHA, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citronelool, Limonene, Citral, Cl 16255, Cl 42090




Co ja myślę o tym produkcie?
Kolor: szary z czerwonymi drobinkami +
Konsystencja: zbita, trochę tępa, maślana, dobrze się rozsmarowuje pod wpływem ciepła dłoni +
Zapach: Owocowy, rześki, trochę słodki, według mnie cytrusowy +
Wydajność: Średnia, używam sporej ilości do całego ciała +/-
Opakowanie: Duży słoik wykonany z grubego plastiku, mieści w sobie 275ml produktu, posiada ładną, owocową grafikę, nie ma problemu z wydobyciem masła do końca +
Działanie: Masło dobrze się rozprowadza, szybko wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Nawilża skórę, która jest po nim wyraźnie gładsza. Doskonale sprawdza się również po depilacji nóg - nie podrażnia, nie uczula, a wręcz koi. Taki poziom nawilżenia sprawdził się u mnie latem, teraz również jeszcze go używam i spisuje się bardzo dobrze. Nie poradzi sobie natomiast ze skórą suchą, odwodnioną. Nie będzie też odpowiedni w sezonie zimowym dla osób, które oczekują mocnego nawilżenia. Produkt bardzo ładnie pachnie i ten zapach utrzymuje się na ciele przez jakiś czas od aplikacji.




Czy do niego wrócę?
Tak, wypróbuję też inne zapachy

Jaka jest moja ocena końcowa?
Przyjemny produkt o fajnym zapachu i działaniu.
Ocena: 5/5


Lubicie serię Tutti Frutii? Macie z niej jakieś ulubione produkty warte przetestowania?




Pozdrawiam, Muminek :)

wtorek, 9 września 2014

Golden Rose | Color Expert | nr. 54

Witajcie ;)

Dziś o pierwszym lakierze z serii Color Expert, który posiadam - i na pewno nie ostatnim! :)




Plusy:
+ niska cena (5,90zł)
+ dostępność
+ krycie (1-2 warstwy)
+ konsystencja
+ szybko wysycha
+ szeroki, dobrze przycięty pędzelek
+ intensywny koralowo-pomarańczowy kolor

Minusy:
brak








Niestety robię zdjęcia telefonem, przez co lakier jest na większości z nich "wyblakły", pierwsze dwa oraz przedostatnie zdjęcie najlepiej oddają kolor. W rzeczywistości jest to bardzo udany, żywy odcień, który przyjemnie mi się nosi na pazurach ;) Lakier bezproblemowy, ładnie błyszczy i utrzymuje się przez kilka dni - jestem na tak i na pewno zaopatrzę się jeszcze w kilka kolorów z tej serii ;)




Pozdrawiam, Muminek :)

niedziela, 7 września 2014

Żele peelingujące od Yves Rocher | Truskawka i Brzoskwinia

Witam serdecznie ;)

W zasadzie post o tych żelach miał się pojawić jeszcze w wakacje (zajęłam się jednak denkowaniem i wzięłam się za nie pod koniec sierpnia), z racji tego że jest to edycja limitowana, w dodatku owocowa - gdyby któraś chciała się skusić, to są one jeszcze dostępne, więc nic straconego. Zapraszam na recenzję :)




Na wstępie zaznaczę (jak by ktoś jeszcze nie wiedział ;)), że nie są to peelingi, a jedynie żele peelingujące, więc jeśli oczekujecie złuszczenia, wygładzenia, to na pewno nie będzie to produkt dla Was ;) W żelach są zatopione małe drobinki, pochodzące głównie z pestek owoców, które delikatnie masują podczas mycia naszą skórę.


Skład:
Truskawkowy:
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Decyl Glucoside, Acrylates Crosspolymer-4, Cocamidopropyl Betaine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Citric Acid, Cocamide Mipa, Sodium Benzoate, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Fragaria Vesca (Strawberry) Seed, Tetrasodium EDTA, Parfum/Fragrance, Sodium Hydroxide, Salicylic Acid, BHT, Glycerin, Methylpropanediol, Fragaria Vesca (Strawberry) Fruit Extract, Sucrose, Denatonium Benzoate, Potassium Sorbate, Cl 14700 (RED 4), Cl 17200 (RED 33)

Brzoskwiniowy:
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Decyl Glucoside, Acrylates Crosspolymer-4, Cocamidopropyl Betaine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Parfum/Fragrance, Citric Acid, Sodium Benzoate, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Cocamide Mipa, Glycerin, Tetrasodium EDTA, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Shell Powder, Sodium Hydroxide, Limonene, Linalool, Salicylic Acid, BHT, Benzyl Salicylate, Methylpropanediol, Maltodextrin, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract, Denatonium Benzoate, Cl 14700 (RED 4), Cl 15985 (YELLOW 6)


Truskawka:


Kilka słów od producenta: Truskawkowy żel pod prysznic o zapachu poziomek z drobinkami pilingującymi w 100% pochodzenia naturalnego. Do codziennego stosowania. Obficie spłukać. Nie stosować na podrażnioną skórę. Zawiera ponad 98% składników naturalnych. Składniki pochodzenia roślinnego: wyciąg z truskawek Mara des Bois, pestki z truskawek, puder z pestek, baza myjąca pochodzenia roślinnego. PH neutralne dla skóry. Formuła bez parabenów, łatwo ulega biodegradacji.

Żel zamknięty jest w przezroczystej tubie o pojemności 200ml, stojącej na zakrętce - doskonale widać zużycie, ale opakowanie nie jest zbyt praktyczne ze względu na konsystencję produktu, która jest dosyć rzadka, leista, przez co od razu po otwarciu zatrzasku, produkt się wylewa i traci na wydajności. Na zdjęciu widać produkt po dwóch użyciach, więc na pewno nie wystarczy na długo. Jak można było już zauważyć po opisie producenta, kosmetyk jest truskawkowy, a pachnie poziomką....trochę dziwne, aczkolwiek zapach jest ładny, słodki, faktycznie poziomkowy, czuć go podczas rozprowadzania na skórze, ale także po wyjściu spod prysznica - pachnie nim ciało oraz łazienka.  Potrzeba niewielkiej ilości (chociaż wydobycie takowej graniczy z cudem ;)), żeby umyć całe ciało - dobrze się pieni, wytwarza lekką, kremową piankę, drobinki pestek delikatnie masują, a skóra jest czysta i świeża. Ocena: 4/5





Brzoskwinia:


Kilka słów od producenta: Żel pod prysznic o subtelnym zapachu brzoskwini z drobinkami pilingującymi w 100% pochodzenia naturalnego. Do codziennego stosowania. Obficie spłukać. Nie stosować na podrażnioną skórę. Zawiera ponad 97% składników naturalnych. Składniki pochodzenia roślinnego: wyciąg z brzoskwini, puder z pestek moreli oraz migdałów, baza myjąca pochodzenia roślinnego. PH neutralne dla skóry. Formuła bez parabenów, łatwo ulega biodegradacji.

Nie będę już powtarzać tego, co napisałam przy poprzednim żelu, ten różni się jedynie troszkę innymi drobinkami i oczywiście zapachem - brzoskwiniowym, chociaż czuję w nim nutę melona, przez co żel jest świeży, orzeźwiający, zdecydowanie bardziej mi się podoba, chociaż pachnie tylko podczas mycia, nie pozostaje niestety na skórze. Ocena: 4/5




Podsumowując: Żele mimo swojej lejącej konsystencji i niepraktycznego opakowania całkiem przypadły mi do gustu - ładny zapach, dobrze się pienią, drobinki masują skórę - fajny gadżet ;) Te dwie sztuki dostałam w prezencie i z chęcią zużyję, ale raczej nie wrócę ponownie, chociaż ciekawi mnie wersja waniliowa (a konkretniej: jej zapach ;))




Pozdrawiam, Muminek :)