O tym, że postanowiłam wypróbować większość z dostępnych rodzai maseczek Rival de Loop już wspominałam w poście zakupowym. W tej notce na tapecie pojawią się dwie maski, które wypróbowałam jako pierwsze. Obydwie znajdują się w podwójnej saszetce o pojemności 8ml każda. Jedna połówka starcza mi na 2-3 użycia, więc dosyć ekonomicznie. A jak się u mnie sprawdziły, dowiecie się poniżej.
Na pierwszy ogień poszła maseczka mleko&miód:
Maseczka mleczno-miodowa z olejkiem z orzeszków makadamii i olejkiem z migdałów daje uczucie komfortu i zatrzymuje wilgoć. Wspiera naturalny proces odnowy skóry.
Sposób użycia: Po oczyszczeniu twarzy nanieść maseczkę, pozostawić na 10-15 minut. Resztę maseczki wmasować lub usunąć.
Skład:
Aqua, Glycerin, Butylene Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Decyl Oleate, Ethylhexyl, Isononanoate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glyceryl Stearate, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Mel Extract, Butyrospermum Parkii Butter, Dimethicone, Xanthan Gum, Parfum, Carbomer, Propylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Lactose, Sodium Hydroxide, Arachis Hypogaea Oil, Lactic Acid, Lactis Proteinum, Daucus Carota Sativa Root Extract, Isopropyl Myristate, Pantolactone, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Glyceryl Oleate, Beta-Carotene.
Maseczka jest koloru białego i ma dosyć zwartą konsystencję. Jej miodowo-mleczno-migdałowy zapach jest podczas aplikacji dosyć mocny i nachalny, po kilku zastosowaniach można się jednak przyzwyczaić.
Łatwo się ją nakłada i zmywa - nie wmasowuję jej w skórę, ponieważ gdy zasycha, zostawia taką silikonową powłoczkę na twarzy, więc jest to dość nieprzyjemne uczucie. Obietnic producenta nie spełniła, poza "uczuciem komfortu". Po zmyciu skóra jest odświeżona, lekko nawilżona i promienna. Efekt ten nie utrzymuje się jednak zbyt długo. Podsumowując: bardzo przeciętna maseczka o słabym działaniu. Ocena: 3/5
Jako kolejna na mojej twarzy wylądowała truskawka&wanilia:
Zawiera ekstrakt z truskawek, który działa ożywczo na skórę i dodaje jej blasku oraz ekstrakt z wanilii rozpieszczający zmysły swoim kojącym, harmonijnym zapachem.
Wynik: W rezultacie skóra wygląda świeżo i sprawia wrażenie wypoczętej
Zastosowanie: Równomiernie nałożyć obfitą (ok. 2mm) warstwę na umytą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Omijać przy tym wrażliwy obszar wokół oczu. Po 10-15 minutach wmasować resztki produktu w skórę bądź usunąć je chusteczką kosmetyczną. Stosować regularnie 1-2 razy w tygodniu.
- Tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie
- pH neutralne dla skóry; - bez parabenów
Skład:
Aqua, Glycerin, Decyl Oleate, Dicaprylyl Carbonate, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Butyrospermum Parkii Butter, Cetearyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Zea Mays Germ Oil, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Panthenol, Dimethicone, Propylene Glycol, Carbomer, Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Parfum, Fragaria Vesca, Fruit Extract, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Benzyl Benzoate, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Pantolactone, Glyceryl Oleate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Benzyl Cinnamate, Cl 16035, Cl 15510, Cl 42090
Ta wersja ma z kolei kolor mleczno-truskawkowy, konsystencja podobna jak u poprzedniej. Zapach?....jak dla mnie sztuczna wanilia z nutką tormentiolu :) czyli nieprzyjemny. Jest to maseczka na dobre samopoczucie - rozumiem to tak, że po jej nałożeniu robimy sobie relaks, a jej "piękny zapach" wpływa na nasz lepszy nastrój? ale tak przecież można z każdą maseczką, a do tego lepiej pachnącą. Maseczka zasychając też tworzy na twarzy silikonową powłoczkę. Po pierwszym użyciu skóra była odświeżona, bardziej aksamitna, czyli działanie podobne do poprzedniej maski, ale nie długotrwałe. Druga aplikacja - tragedia! Zazwyczaj moja twarz jest odporna na różnego rodzaju kosmetyki, więc się zdziwiłam, gdy ta maseczka ją podrażniła i to bardzo. Od razu po aplikacji piekły mnie policzki i okolice nosa, zmyłam to z twarzy i natychmiast posmarowałam ją kremem. Twarz piekła mnie jeszcze na następny dzień.....nigdy więcej! Kolejnych aplikacji nie było, wolałam nie ryzykować, a druga połówka chyba wyląduje w koszu. Podsumowując: bubel totalny. Ocena: 1/5
Opinia końcowa:
Maseczki truskawkowej na pewno nie kupię ponownie - odradzam ją zwłaszcza posiadaczkom wrażliwych cer. Mleko&miód mimo, że nie powaliło na kolana, może jeszcze kiedyś wpadnie do koszyka.
Jak u Was sprawdzają się maseczki tej firmy?
Pozdrawiam, Muminek :)
Dobrze wiedzieć, ostatnio widziałam je w promocji, kobietki "rzuciły się" na nie, a jakoś tak z dystansem przeszłam obok :), widać dobrze zrobiłam.
OdpowiedzUsuńHehe, ja mam nadzieję, że reszta sprawdzi się lepiej, bo jeszcze kilka w zapasie mam :)
UsuńCzytałam, że niektórym nie wyrządzają krzywdy, u mnie jednak truskawka zdecydowanie odpada.
Używałam tej truskawkowej, ale na szczęście nie wywołała u mnie takich reakcji :)
OdpowiedzUsuńZanteresowały mnie kiedyś, ale się oparłam :)
OdpowiedzUsuń