Rzadko opisuję moje kosmetyki kolorowe, zwykle nie wiem jak to "ugryźć" i zajmuję się głównie pielęgnacją ;) Ostatnio postanowiłam jednak, że zrobię kilka zbiorczych postów o kosmetykach kolorowych, których używam i w nich pokrótce napiszę jak każdy się u mnie sprawuje :) Zapraszam więc na pierwszą część, czyli tusze do rzęs ;)
Tusze opisuję według kolejności z pierwszego zdjęcia.
Yves Rocher | Sexy Pulp | 01 Noir | 57zł/ 9ml
Na początku stosowania byłam z niego bardzo zadowolona - chociaż już dawno nie używałam szczoteczek z włosia, a ta była stosunkowo duża to jednak przypadła mi do gustu. Jednak aby uzyskać dobry efekt trzeba było nad tym trochę popracować, nie mogłam użyć go "na szybko przed wyjściem", ponieważ świeży tusz lubił sklejać rzęsy i tworzyć grudki. Czerń była jak dla mnie idealna, bardzo intensywna, efekt pogrubienia i podkręcenia też w porządku, brakowało mi jednak efektu lepszego wydłużenia rzęs. Dodatkowo tusz dość szybko zgęstniał i wysechł. Ja swój tusz odebrałam za 1 grosz po założeniu karty YR, jednak za cenę regularną 57zł na pewno nie zakupiłabym go ponownie, bo jest po prostu średni.
Ocena: 3+/5
Eveline Cosmetics | Big Volume Lash | 100% Black Lashes | Deep Black | 17,99zł/ 9ml
Tą maskarę kupiłam z ciekawości podczas promocji w Rossmannie. Zaciekawiła mnie silikonowa, kuleczkowa szczoteczka, która zwęża się ku dołowi. Efekt jaki daje jest naturalny, delikatny, rzęsy są ładnie wydłużone, rozdzielone i odpowiednio czarne, chociaż w nim brakuje mi większego podkręcenia. Tusz utrzymuje się na swoim miejscu cały dzień, bez kruszenia i osypywania.
Ocena: 4/5
Lovely | Curling Pump Up Mascara | 9,69zł/ 8ml
I tu pojawia się mój ulubieniec :) Zużyłam już kilka opakowań tego tuszu i nadal zamierzam do niego wracać. Ma fajną, silikonową szczoteczkę - z jednej strony bardziej wklęsłą, gdzie włoski są krótsze, z drugiej natomiast wypukłą z dłuższymi włoskami. Bardzo ładnie rozdziela, podkręca i wydłuża rzęsy. Jego czerń również jest odpowiednia. Spokojnie wytrzymuje cały dzień, nie kruszy się, nie osypuje (chyba że już wyschnie, ale wiadomo że wtedy trzeba wymienić go na nowy ;)) nie tworzy efektu "pandy". U mnie nie spowodował żadnych podrażnień czy uczuleń oczu, więc spokojnie mogę go używać :)
Ocena: 5/5
Lovely | Maximum Volume | Waterproof Mascara | 9,59zł/ 8g
Ostatni i jednocześnie jedyny tusz wodoodporny w moim zbiorze. Szczoteczka jest wykonana z włosia i ma kształt trójkąta, co nie jest zbyt wygodne podczas malowania rzęs, bo rządki włosków są dość wąskie. Tusz na początku jest bardzo świeży, mokry, przez co łatwo posklejać sobie rzęsy. Efekt jaki daje na rzęsach jest dość przyjemny, chociaż bez efektu wow. Jednak tusz po kontakcie z wodą czy przetarciu oka pod koniec dnia lubi się osypywać i robić "pandę" pod okiem :/ Czyli nie jest tak do końca wodoodporny, chociaż micel sobie z nim nie poradzi, bo tylko go rozmaże - w jego zmyciu pomocna jest dwufazówka. Używałam go kilka razy tego lata, ale się nie polubiliśmy, więc raczej wyląduje w koszu.
Ocena: 2+/5
Chciałabym zaznaczyć, że moje rzęsy naturalnie są dość ciemne, lekko podkręcone i średniej długości, ale bez tuszu gdzieś "giną" przy moich zielonych oczach ;) Od tuszu oczekuję więc dobrego podkręcenia, wydłużenia i głębokiej czerni, nie lubię teatralnego, mocnego makijażu ;)
Może znacie jakiś tusz, który odpowiada moim oczekiwaniom? Chętnie poznam jakąś nową alternatywę dla żółtego Lovely :)
Pozdrawiam, Muminek :)
Ta kochana maskara z Lovely! <3
OdpowiedzUsuńmam tylko lovely zółty ale u mnie szłu nie robi
OdpowiedzUsuńMiałam numerek 3 , za cenę go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńLovely to ostatnio mój hit! Nie będę przepłacać za maskary ;)
OdpowiedzUsuńTen tusz z lovely bardzo lubię, dzięki niemu uzyskuje naturalny efekt <3
OdpowiedzUsuńwodoodporny z lovely to jakaś tragedia ;/ za to ten żółty i sexy z YR bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię YR, za to ten żółty niezbyt;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo luvię ten tusz z Lovely ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo słyszałam o tym Lovely! :) Muszę w końcu spróbować :) Pozdrawiam i z przyjemnością zaczynam obserwację Twojego bloga :*
OdpowiedzUsuńEveline miałam i byłam bardzo zadowolona! :) Świetny blog! Obserwuje :)
OdpowiedzUsuńUżywałam tuszu Miss Sporty - identycznego jak ten z Lovely - i byłam bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńTusz z eveline był jednym z moich pierwszych miło go wspominam :) Lovely lubię bardzo mam teraz nawet 2 opakowanie w zapasach i niedługo otwieram. Co do tuszu do polecenia to może wibo sławny zielony? Daje fajny efekt dzienny taki i dobrze dość wydłuża :) U mnie się super sprawuje, a mam aktualnie go właśnie :)
OdpowiedzUsuńŻółte lovely zna i kocha chyba każdy ;) Z dobrych alternatyw polecam Ci maskarę z Miyo Super Lash Mascara (kosztuje około dyszki, sprawdza się idealnie), ewentualnie Lash Sensational, którą osobiście kocham, choć już swoje kosztuje ;)
OdpowiedzUsuńPS. Pierwszy raz słyszałam, by ktoś pomylił żel do twarzy z mydłem w płynie, haha ;) Pozdrawiam Twojego Tatę, pozytywnie mnie zaskoczył w Twojej anegdotce :)
Czas udać się do drogerii po żółty tusz z lovely, skoro wszyscy go tak chwalą! :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.reanimacjablondynki.pl/
Uwielbiam tusz zlovely, ale nie mogę go ostatnio kupić bo nie jesst dostępny w rossmannie ;/
OdpowiedzUsuńMiałam też ten ostatni tusz, ale używałam go strasznie dawno temu u nie pamiętam jak się sprawował ;/
Teraz używam "bum bum mascara" z wibo
Lubię Lovely. Dobry i przyzwoita cena.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze żadnego z tych tuszy..nawet słynnej maskary z Lovely...musze sie poprawić :P
OdpowiedzUsuńThat's a good look! ;)
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend :)
Can you follow me back?
If you comment my post, I will comment your five posts! :)
http://www.sandrakopko.com/2015/08/red-lady.html
Jedyny o którym słyszałam to ten w żółtym opakowaniu, reszta to dla mnie nowość :)
OdpowiedzUsuńżółty Lovely kocham,zużyłam już kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńoj chyba żadnego z tych jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńMam wyłącznie tusz z YR i tak samo jak Ty... nie zakupiłabym go ponowne, gdyż za wysoka cena co do jakości. Na szczęście 1gr, który za niego dałam, to nie majątek ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z nich.
OdpowiedzUsuńmiałam ten żółty lovely i też byłam zadowolona :) a sexy pulp właśnie zamówiłam i na dniach powinien przyjść, tylko szkoda, że u Ciebie się średnio sprawdził
OdpowiedzUsuńA ja z kolei ostrzegam przed żółtym tuszem z Lovely, bo po czasie powodował u mnie nadmierne wypadanie rzęs.
OdpowiedzUsuń