sobota, 12 kwietnia 2014

Kolejne zakupy i wizyta u fryzjera

Cześć :)
W czwartek wybrałam się do fryzjera - włosy miałam już bardzo długie, praktycznie do pasa, nie ścinałam ich przez rok, więc końcówki też nie były w najlepszej kondycji....nie lubię chodzić do fryzjera, ponieważ żaden mi nie pasuje :D Odwlekam wizytę jak najdłużej się da, aż w końcu idę do jednego, później do drugiego i jestem wściekła, że w ogóle się tam zjawiłam :/ Tym razem poszłam do fryzjerki wypróbowanej przez moją siostrę - fajnie wycieniowała mi włosy, chociaż może trochę za krótko, ale nie zrozumiała o co chodzi mi z grzywką - wyszła zupełnie inna niż się spodziewałam, chociaż nie ma tragedii. Pewnie zapiszę się jeszcze do niej na wizytę, ale postaram się jeszcze lepiej wytłumaczyć o co mi chodzi (dlaczego fryzjerzy mnie nie rozumieją? :D).

I tym razem miałam nic nie kupować, ale znowu wyszło co innego - no cóż, chyba czas skończyć z oglądaniem gazetek kosmetycznych :)

Super-Pharm:

Wybrałam się tam głównie po to, aby zakupić maszynkę Wilkinson Intuition Dry Skin na którą znalazłam kupon na moim koncie Lifestyle - zamiast 42,90zł miała kosztować 13,99zł. Niestety - wszystkie były wykupione i ekspedientka radziła mi sprawdzić za kilka dni :/ 
Chciałam też obejrzeć produkty Dove, które miały być w promocji -50%  ale w sumie nic mnie nie zaciekawiło, większość produktów było już przebrane (pierwszy dzień promocji...). Zaciekawiła mnie także zniżka na produkty do stylizacji, ale też odpuściłam :)
Skusiłam się jednak na:
- 3 lakiery Life (marka własna drogerii) w promocji 2+1 za grosz i tym sposobem mam kolejno nr. 22, 21 i 24 (tylko te 3 sztuki były z drobinkami, ale bardzo mnie zauroczyły :))
- eyeliner w pisaku od Essence - od jakiegoś czasu zastanawiałam się jaki eyeliner kupić, ponieważ kończy się mój ulubiony Bell z aplikatorem w kształcie gąbeczki, który kupiłam w Biedronce, a teraz występują one jako "Ladycode" i podobno są bardziej rozwodnione....zobaczymy jak ten pisak się sprawdzi

Rossmann:

Do Rossmanna weszłam właściwie beż żadnego konkretnego powodu - ot, tak sobie "popatrzeć", a jednak koszyk się napełnił:
- Isana, lotion do rąk moments of sense - duża butla z pompką, edycja limitowana, niska cena, więc żal było nie brać :)
- żel pod prysznic Original Source kokosowy - właściwie to mój pierwszy żel OS, chociaż tak długo są już na rynku, to jakoś nie było mi do nich po drodze, tym razem ze względu na promocję i poszukiwanie "kokosa idealnego" powędrował ze mną do kasy 
- Rival de Loop, maseczka do twarzy mleko i miód - tak do przetestowania, jeszcze nie miałam
- Lakier Wibo Express Growth nr.304 - wszystkie lakiery z tej serii są przecenione na 2,99zł więc wybrałam dla siebie energetyczną pomarańczkę, bo większość było już przebrane. W cenie na do widzenia (również 2,99zł) były także lakiery z serii Extreme Nails, ale nie wypatrzyłam nic ciekawego.
- Isana, błyszczyk pielęgnacyjny żurawina-owoc acai - właściwie to nie wiem dlaczego ją kupiłam :D czyżby promocja+napis "edycja limitowana"?


Możecie mi polecić jakiś kokosowy żel pod prysznic, który faktycznie pachnie kokosem i utrzymuje się na skórze? Byłabym bardzo wdzięczna.


Pozdrawiam, Muminek :)

1 komentarz:

  1. Ja jakoś średnio lubię się z żelami OS, ale na ten kokosowy żel na pewno się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń